Książki w klimacie dark academia i zbliżonym
keywords: książki w klimacie dark academia, książki w klimacie podobnym do dark academia
INFO OGÓLNE
Autorka: Donna Tratt
Tytuł: Tajemna historia
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba str.: 608
Autorka: M.L. Rio
Tytuł: A jeśli jesteśmy złoczyńcami/ Teatr złoczyńców
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba str.: 432 str.
Autorka: Elly Griffiths
Tytuł: Puste jest piekło
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Albatros
Liczba str.: 416
Autorka: Ruth Ware
Tytuł: Ta dziewczyna
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba str.: 512
Autorka: Rebecca Makkai
Tytuł: Mam do pana kilka pytań
Gatunek: literatura piękna
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba str.: 552
NA SKRÓTY:
1. opis fabuły
2. słowem wstępu
3. opinia bezspoilerowa
opis fabuły
Tajemna historia
„Richard Papen rozpoczyna studia w ekskluzywnym college’u w Nowej Anglii. Dołącza do grupy inteligentnych, ekscentrycznych studentów filologii klasycznej, którzy pod wodzą charyzmatycznego wykładowcy odkrywają sposób myślenia i życia niemający nic wspólnego z monotonną egzystencją ich rówieśników. Kiedy jednak eksperymenty z narkotykami, alkoholem i seksualnością nie przynoszą odpowiedzi na pytanie: jak daleko można się posunąć?, dochodzi do morderstwa.
Czy da się uniknąć jego konsekwencji? Czy można zabić i nie zostać ukaranym? I czy możliwe jest, by morderstwo w żaden sposób nie zmieniło mordercy?”
A jeśli jesteśmy złoczyńcmi
„Elitarny college artystyczny, kolebka spektakularnych talentów i nieposkromionych ambicji. Siedmioro studentów aktorstwa, połączonych silną więzią przyjaźni, odgrywa w życiu podobne role jak na scenie: bohatera, złoczyńcy, tyrana, kusicielki, pierwszej naiwnej, statysty. Jednak z upływem czasu rywalizacja zaczyna być bezwzględna, a uczucia stają się zabójcze. Gdy sztuka niebezpiecznie zbliża się do życia, jeden z aktorów ginie. Pozostali mają przed sobą największe wyzwanie w swojej aktorskiej karierze: przekonać policję i siebie nawzajem, że są niewinni.
Dziesięć lat później: Oliver Marks wychodzi z więzienia. Odsiedział wyrok za morderstwo, które popełnił lub nie. W ostatni dzień odwiedza go człowiek, za sprawą którego trafił za kratki. Detektyw Colborne odchodzi na emeryturę, lecz wcześniej chce się dowiedzieć, co tak naprawdę się wydarzyło w Dellecher Classical Conservatory.”
Puste jest piekło
„Puste jest piekło a wszystkie diabły są tutaj” to cytat z „Burzy” Shakespeare’a.
Jedna z anglistek starej, prowincjonalnej szkoły zostaje zamordowana. Przy jej zwłokach morderca pozostawia karteczkę z powyższym tekstem. Koleżanka zamordowanej Clare Cassidy, także nauczycielka angielskiego, zauważa z niepokojem, że ową sentencję wykorzystał również w swoim najbardziej znanym dziele, pisarz gotyckich powieści, niegdyś związany z ich uczelnią. Człowiek tajemniczy, nad którego biografią właśnie pracuje.
Ta dziewczyna
April – ta dziewczyna – zamordowana studentka Oxfordu. Piękna, lecz złośliwa. Podziwiana przez wszystkich, ale też budząca zazdrość i niechęć.
Po latach od śmierci April, jej szkolna koleżanka Hannah, próbuje zapomnieć o tamtej traumie i ułożyć sobie życie na nowo. Mężczyzna skazany za zabójstwo dziewczyny umiera w więzieniu, co sprawia, że media ponownie przypominają sobie o tamtej sprawie. Hannah chciałaby się odciąć od ich zainteresowania i natrętnych pytań przypominających o stracie, ale coś nie daje jej spokoju – dlaczego oskarżony do końca utrzymywał, że jest niewinny? O jakich nowych okolicznościach chce z nią porozmawiać jeden z dziennikarzy?
Dziewczyna zaczyna odnawiać stare kontakty z przyjaciółmi, by zrozumieć, co naprawdę wydarzyła się w nocy, gdy zginęła April?
Mam do pana klka pytań
„1995 rok. W elitarnym liceum Granby’ego kilkunastoletnia Thalia ginie w tajemniczych okolicznościach. Jej ciało znaleziono w szkolnym basenie, a za zabójstwo został skazany Omar, pracownik techniczny.
Ponad dwadzieścia lat później do Granby’ego przyjeżdża Bodie Kane, rówieśniczka i koleżanka Thalii, a dziś znana podkasterka. Za sprawą jednej z uczennic mroczna tajemnica z przeszłości wraca do niej z nową siłą. Okazuje się, że wina Omara wcale nie jest taka oczywista, a tragiczne wydarzenia sprzed lat nadal budzą wątpliwości i emocje – zarówno w internecie, jak i wśród dawnych uczniów Granby’ego. Czy policja rzetelnie przeprowadziła śledztwo? Czy nie pominęła żadnego tropu? Bodie wraz z podopiecznymi zaczyna prowadzić amatorskie dochodzenie, które może podać w wątpliwość ustalenia śledczych.
Pod płaszczykiem kryminalnej intrygi Rebecca Makkai snuje ważną opowieść o sytuacji kobiet, o ich prawach, ciałach i o ich sile. Zachęca do odważnego zadawania pytań o przeszłość – nawet jeśli nigdy nie uda się uzyskać odpowiedzi.”
Słowem wstępu
Chyba będę miała tu trochę do wyjaśnienie, bo pewnie niektóre osoby, które już na wstępie zobaczyły, że przykładowo dałam „Tajemnej historii” dwie gwiazdki, mogły poczuć lekkie zdziwienie (lub może nawet wzburzenie), gdyż jest to książka uznawana przez wielu czytelników za bardzo dobrą, czy nawet wybitną.
Zacznę jednak od trochę innej strony. Od jakiegoś czasu bardzo popularny jest motyw literacki – dark academia, szczególnie wśród osób (no dobrze, nazwijmy rzeczy po imieniu – kobiet 😜) z młodszego pokolenia. Mówi się również o takim trendzie, czy też estetyce, bowiem pojęcie to wychodzi poza literaturę. Można znaleźć stylizacje w tym klimacie, jak również pomysły na urządzenie wnętrza. Nie będę przytaczać definicji, ale najogólniej mówiąc jest to inspiracja akademickim klimatem (uwielbieniem dla nauki, sztuki), powiedziałabym w takiej retro odsłonie (lata 40-te, 50-te).
Generalnie wielu ludzi ma sentyment do uczelnianych klimatów. No właśnie, dla jednych będzie to sentyment za czasami wolności i młodości, które już nie wrócą, a dla innych – pewne wyidealizowane wyobrażenie, jak mogłyby wyglądać ich studia. Jest to oczywiście wizja dość nierzeczywista (wzniosła, romantyczna), wzorowana na prestiżowych angielskich, czy też amerykańskich uczelniach. Tak, słowo „prestiżowych” jest tu dość istotne, bo chcąc mówić o estetyce, czyli w moim odczuciu o tej bardziej wizualnej stronie (w kontekście literatury, o tym jak wyobrażamy sobie bohaterów, czy miejsca) ten prestiż dodaje pewnej atrakcyjności. W realnym życiu nie jest on dostępny dla większości z nas, a literatura oczywiście otwiera nam drogę do tego elitarnego środowiska.
Zatem bohaterowie wyróżniają się np. strojem, który już sam w sobie świadczy o ich przynależności do jakiejś grupy. Mogą to być po prosu drogie, stylowe, wysmakowane ubrania, lub np. mundurki szkolne, które pewnie nie robiłyby na nas takiego wrażenia, gdybyśmy byli Anglikami i stanowiłyby one element naszej codzienności, ale dla polskich uczniów mogą się one wydawać atrakcyjne. Sam budynek uczelni i związane z nim miejscówki (biblioteki, aule, akademiki i inne zakamarki) też nie są zwyczajne – czuć w nich ducha historii, tajemniczy wręcz gotycki klimat.
Tu można by dodać jeszcze:
– osobę jakiegoś wyjątkowego nauczyciela, autorytetu, mistrza;
– tajne stowarzyszenia, bractwa, lub po prostu zamknięte grupy miłośników jakiejś dziedziny itp.
I oczywiście mamy ten element „dark”, czyli ciemną stronę mocy. To, co mogłoby być piękne i wzniosłe, staje się często przedmiotem chorej wręcz fascynacji, rywalizacji, obsesji, poczucia ciągłej niedoskonałości, niedosytu, co prowadzi do wypaczenia pewnych idei i wartości, bezsenności, nałogów a w końcu do przekroczenia granic i zbrodni.
Sformułowanie dark academia jest używane w różnych kontekstach i często ludzie określają nim książki, które tak naprawdę (gdyby się nad tym zastanowić) nie koniecznie pasują do tego motywu, ponieważ to, że akcja książki dzieje się na uczelni, lub to że popełniono tam zbrodnie, niekoniecznie znaczy, że jest to „dark akademia”. Np. nie wszystkie książki z tego zestawienia można by tak określić, ale zdecydowałam się na taki tytuł, bo jest to proste skojarzenie.
Czy ja lubię książki z motywem dark academia? Wychodzi na to, że teoretycznie tak, ale praktycznie już niekoniecznie…
Tajemna historia jest to chyba książka, która najbardziej kojarzy się z tym motywem (z jego wzorową, spełniającą wszystkie ww. elementy odsłoną), ale często przy tym temacie ktoś wspomina np. o „Stowarzyszeniu umarłych poetów”. Tak naprawdę „Stowarzyszenie” to najpierw był film, potem dopiero na jego podstawie powstała książka, więc jest to jedna z tych rzadziej spotykanych sytuacji. Nie każdy lubi książki powstająca jako odbicie ekranizacji. Ja przyznam, że też mam do nich lekki dystans. Pisząc o „Stowarzyszeniu”, zazwyczaj myślę o filmie (choć książkę też kiedyś, bardzo dawno temu, czytałam). Film jednak był dla mnie pierwszy i zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie. Mam do niego ogromny sentyment (choć też oglądałam go już dawno i nie wiem jak bym go dziś odebrała, ale mam nadzieję, że tak, jak go zapamiętałam).
I tu dochodzę mniej więcej do sedna tego, o czym chciałam napisać w tym przydługim wstępie. Porównując „Tajemną historię” do „Stowarzyszenia umarłych poetów”, czy np. jeszcze innego filmu – „Uśmiech Mony Lizy” (wiem, dziwnie trochę porównywać książkę z filmem, ale te przykłady dobrze oddają moje odczucia), to w obu przypadkach mamy młodzież zafascynowaną sztuką, posiadającą pewne problemy, lecz są między nimi zasadnicze różnice. W przytoczonych filmach problemy te wynikają m.in. ze środowiska (rodziny, społeczeństwa, czy szerzej – czasów i panujących w nich przekonań) w jakich przyszło żyć tej młodzieży, czyli są one realne i dotkliwe. Natomiast w „Tajemnej historii” problemy bohaterów biorą się głównie z nich samych – z ich zadufania w sobie, przekonania o własnej wyjątkowości, poczucia wyższości itd. Druga sprawa to postać mentora, nauczyciela. Może on być kimś inspirującym, mającym dobre intencje, zaangażowanym, choć ludzkim – popełniającym błędy (filmy), lub może być kolejną nadętą figurą, niby istotną a tak naprawdę niemającą żadnego realnego znaczenia, wpływu na bohaterów („Tajemna historia”).
I widzicie, być może książka ta jest świetnie napisana. Być może autorka chce pewne postawy skrytykować, pokazując je w taki, a nie inny sposób, ale mimo wszystko nie każdemu czytelnikowi te emocje (czy raczej brak pewnych emocji) będą odpowiadać. Nie będę się tu dłużej rozwodzić, bo opinię znajdziecie niżej, ale wracając do pytania:
Czy lubię motyw darc academia (a tym samym skąd taka a nie inna moja ocena wybranych tytułów)?
Lubię pewne jego elementy, powiedzmy, że lubię tę estetykę, lecz niekoniecznie odpowiada mi sposób przedstawienia bohaterów. Przynajmniej w przeczytanych przeze mnie książkach. Niedawno słyszałam gdzieś pojęcie „light academia„, które ma być trochę opozycją do tego mroku, czyli: akademicka estetyka, zamiłowanie do wiedzy, lecz z bardziej pozytywnym przesłaniem (inspirującym bohaterem?). Być może tego typu książki bardziej by do mnie trafiły, choć myślę, że nie tylko o to chodzi.
Zasadniczo nie przeszkadza mi, że w książkach jest pewien mrok. Motyw zbrodni i kary jest ciekawy. Bohaterowie szarzy moralnie, niedwuznaczni są ciekawi, jeżeli są dobrze skrojeni – widzimy ich historię, doświadczenia, to z czego może wynikać ich złożoność itd. To może być opisane w ciekawy i wciągający sposób, ale nie zawsze jest.
recenzja
Opinia bezspoilerowa
tajemna historia
Jak już zauważyliście we wstępie – trochę zmęczyła mnie ta książka. Nie do końca rozumiem jej fenomen, tzn. tak wiem: ładnie napisana, przemyślana (autorka w końcu pracowała nad nią wiele lat), „intelektualna opowieść o moralności, sztuce, karze i odkupieniu”, ale nie zgodziłabym się ze stwierdzeniem (które możemy znaleźć w blurbie), że jest ona „pełna napięcia” i „uzależniająca”. Przynajmniej dla mnie taka nie była. Być może dlatego, że w krótkim czasie przeczytałam sporo książek o podobnej tematyce (np. „Teatr złoczyńców”), ale raczej nie tylko o to chodzi.
Słyszałam taką opinię o tej książce (którą pewnie można by odnieść ogólnie do różnych książek), że trzeba trafić na odpowiedni czas w swoim życiu, żeby ją docenić. Być może, gdybym ją czytała wcześniej, jako osoba młodsza (w wieku bohaterów) mogłabym na nich spojrzeć innym okiem, łaskawszym. Dziś kiedy jestem mamą, szczerze mówiąc widzę w nich grupę snobistycznych, nadętych dzieciaków z problemami, których zachowania nie potrafię zrozumieć… Szczególnie Richarda, który z jednej strony jest „najnormalniejszy”, ale z drugiej powinno to teoretycznie sprawić, że powinien być mniej podatny na wpływ grupy…
Pewnie warto było poznać, żeby mieć swoje zdanie o tej głośnej i nagradzanej powieści, ale mnie szczególnie nie zachwyciła.
A jeśli jesteśmy złoczyńcami
„Teatr złoczyńców” to starsze wydanie książki, którą możecie obecnie znać jako: „A jeśli jesteśmy złoczyńcami”.
Na okładce nowego wydania oprócz tytułu znajduje się zamieszczony mniejszą czcionką tekst: „Gdy przyjaciele stają się wrogami, nie ma takiej krzywdy, której by sobie nie wyrządzili”, czyli stara prawda, że od miłości (tudzież przyjaźni) do nienawiści tylko jeden krok. I w sumie już okładka podsumowuje nam treść książki, więc co ja mogę jeszcze dodać?😅
Jest to historia osadzona w akademickich klimatach szkoły teatralnej (może nie tyle teatralnej, bo są tam również inne wydziały artystyczne, ale my skupiamy się na studentach aktorstwa). Grupka siedmiu przyjaciół trzyma się razem od początku collegeu. Lecz, gdy są już na ostatnim roku, coś zaczyna się psuć. Zafascynowani Shakespearem zdają się żyć w swoim własnym świecie, w którym odgrywane przez nich role niebezpiecznie mieszają się z rzeczywistością.
Książka przesiąknięta jest duchem Shakespearea – uczniowie często komunikują się ze sobą cytatami z jego sztuk. W tekście jest dużo fragmentów różnych dramatów autora. Znajomość jego dzieł na pewno umożliwia lepsze zrozumienie tej książki. Ja czytałam 4 sztuki Shakespearea, ale to było już dość dawno temu, więc nie wszystko pamiętałam. Trochę mi to przeszkadzało, ale powiedzmy, że bez dobrej znajomości tych dzieł, też można książkę przeczytać. Jednak na pewno najbardziej trafi ona do fanów sztuk teatralnych.
Książka porusza problemy: emocji związanych z dorastaniem, presji, zazdrości oraz motyw zbrodni i kary.
Całkiem nieźle mi się ją czytało. Na początku trzeba się trochę skupić, żeby zapamiętać bohaterów, bo jest ich sporo. Ja wyobraziłam sobie w ich miejsce prawdziwych aktorów filmowych, którzy mi do danej postaci pasowali. Całkiem fajna sprawa, robicie tak czasem? Ogólnie myślę, że ciekawy by mógł być film na podstawie tej książki.
Jedyne, co mi trochę nie pasowało to zachowanie niektórych bohaterów. Rozumiem, że ich relacja była specyficzna (ta książka miała mieć taki swój klimat), ale mimo wszystko nie kupowałam pewnych ich zachowań. Były dla mnie niezrozumiałe. Natomiast nie jest to ocena książki a raczej moje odczucie.
Trudno nie porównywać tej książki z „Tajemną historią”, bo faktycznie jest w nich dużo podobieństw. Przeważnie „Tajemna historia” uchodzi za tą lepszą, w porównaniu do „Teatru złoczyńców”, choć mnie akurat Donna Tratt bardziej umęczyła. Myślę, że dużo zależy tu od kolejności czytania – przy podobnych książkach, ta druga zawsze sprawia wrażenie wtórnej a ja „Teatr…” czytałam najpierw. Ale może nie tylko o to chodzi – może Shakespeare jakoś bardziej pasuje mi do pewnego „szaleństwa” niż starożytna greka (choć tam też się przecież działo!).
puste jest piekło
Jest to współczesna powieść, która nawiązuje jednak klimatem do klasycznych opowiadań grozy. Angielska prowincja, stare mury szkoły, które zapewne niejedno już widziały. Krążąca wśród młodzieży od lat legenda o nawiedzającym je duchu. Do tego postać tajemniczego pisarza (R.M. Hollanda), znanego z opowiadań grozy, który niegdyś tworzył tam swoje dzieła.
W tej nieco dusznej, ograniczonej przestrzeni śledzimy poczynania grupki bohaterów, z których próbujemy wytypować mordercę. Narracje przedstawiona jest z kilku przeplatających się punktów widzenia: koleżanki zamordowanej kobiety, jej dorastającej córki, a także pani detektyw prowadzącej śledztwo. Ponad to, co jakiś czas, pojawiają się odkrywane przed nami po kawałku fragmenty opowiadania tajemniczego Hollanda, pt. „Nieznajomy” (które jest naprawdę ciekawie napisane i brzmi bardzo autentycznie, choć postać Hollanda jest postacią fikcyjną, stworzoną na potrzeby książki).
Jeżeli tylko lubicie takie uczelniano-literackie klimaty z nutką tajemniczości, to książkę tę powinno Wam się czytać przyjemnie. Przypomina ona nieco klasyczne kryminały w stylu Agathy Christie z domieszką powieści grozy, lecz z widocznie współczesnymi bohaterkami, jeżeli chodzi o ich poglądy, ambicje, problemy (ostatecznie nie zapominajmy, że akcja toczy się w naszych czasach ).
Mnie klimat w „Puste jest Piekło” bardzo się podobał i pod tym względem oceniłabym ją spokojnie na 4 gwiazdki, tyle tylko, że nieco zawiodło mnie zakończenie. Nie było ono może jakieś bardzo złe, lecz moim zdaniem, jak na tak skrupulatnie i niespiesznie tkaną atmosferę, było dość szybkie i mało wyszukane. Ale to oczywiście tylko moje subiektywnie odczucie.
Warto jeszcze dodać, że autorka odnosi się czasem w tekście do innych znanych utworów, jak np. „Kobieta w bieli” Wikie Collinsa (którą to książkę też mam na liście „do przeczytania kiedyś”), więc jeżeli ktoś nie czytał tych dzieł, to może się natknąć na małe spoilery do nich.
Myślę że wielu osobom ta książka może przypaść do gustu.
Ta dziewczyna
Moja trzecia książka Ruth Ware. O moich odczuciach w zawiązku z poprzednimi pisałam tu. Muszę przyznać, że przy każdej z nich towarzyszyły mi inne emocje. Każdą oceniłam nieco inaczej. „Ta dziewczyna” nie zostanie moją ulubioną książką autorki, lecz była to niezła książka.
Motyw na opowieść stary jak świat, ale niezmiennie przyciągający uwagę. Jakby napisała Rebecca Makkai – April była wystarczająco młoda, wystarczająco ładna, a także wystarczająco biała i bogata, żebyśmy nie przeszli obok niej obojętnie (o książce Pani Makkai będzie niżej – tak, dziś kluczymy wokół jednego tematu).
Takich April w literaturze znajdziemy wiele, ale zmienia się tło, zmienia się kontekst, zmienia się motyw. Nie zmienia się natomiast to, że ludzie chcą znaleźć sprawcę i chcą by sprawiedliwości stało się za dość. Podobnych kryminałów jest dużo, co wyróżnia ten?
Znów ten akademicki klimat, o którym z jakiegoś powodu wielu z nas lubi czytać. Bo przecież dla wielu ludzi to chyba jedne z najlepszych lat – młodość, względna swoboda. A na dokładkę to wszystko w bardzo malowniczym Oxfordskim otoczeniu. Byłam kiedyś na wycieczce w Oxfordzie i muszę przyznać, że ta miejscówka naprawdę robi wrażenie. Dla mnie Anglia (właściwie cała Wielka Brytania) stanowi idealną scenerię dla różnych tajemniczych historii.
Ruth Ware też całkiem nieźle prowadzi tę historię, jednak mnie parę rzeczy przeszkadzało (tak, jak zwykle się czepiam 😜). Nie do końca polubiłam się z główną bohaterką, ponieważ postępowała ona chwilami bardzo emocjonalnie miast racjonalnie. Było to oczywiście do pewnego stopnia uzasadnione, bo Hannah przeżyła traumę w związku ze śmiercią koleżanki, ale mimo wszystko momentami była irytująca 😎. Doceniam natomiast to, że autorka zwróciła uwagę na to, że doświadczenie takiej straty i szoku, nie mija ot tak, jak to też bywa w niektórych książkach.
Zakończenie było moim zdaniem takie sobie. Jak zauważyłam na początku – historia morderstwa na młodej dziewczynie jest to baaardzo popularny pomysł na kryminał w związku z czym trudno być tu autorowi specjalnie oryginalnym. Pod tym względem Ruth Ware nie uniknęła pewnych typowych kroków w tworzeniu finału (dochodzeniu do rozwiązania), lecz udało jej się też dodać pewne dość oryginale elementy.
Ja muszę przyznać, że często mam problem z zakończeniami książek kryminalnych, bo (chyba) dość sporo ich już przeczytałam, więc rzadko kiedy one mnie zaskakują. Przeważnie uważam je za odtwórcze. Natomiast moje odczucia w tej materii wiem, że nie koniecznie się pokrywają z odczuciami innych czytelników.
Podsumowując nie powaliła mnie ta książka, ale nie była zła.
Mam do Pana kilka pytań
Nie czytałam poprzedniej książki Rebeccki Makkai „Wierzyliśmy jak nikt”, więc nie miałam żadnego wyobrażenia o jej twórczości. Wiedziałam tylko tyle, że trochę głupio byłoby ją krytykować, bo wszyscy chwalą 😜 (a mnie niestety często udaje się rozminąć z gustem większości 🙊).
O „Mam do Pana kilka pytań” słyszałam przed przeczytaniem tyle, że jest to historia, która pod pozorami kryminału przemyca trochę głębsze treści – że jest to literatura piękna.
Książka opowiada o znanej podcasterce i nauczycielce filmoznawstwa (Bodie Kane), której licealna koleżanka (Thalia) została przed laty zamordowana. Bodie za sprawą projektu naukowego, któremu patronuje w swojej dawnej szkole, powraca wraz z grupką uczniów do pełnej niejasności sprawy Thalii. W jej głowie pojawia się kilka pytań, które kieruje do „Pana”, a może do wszystkich takich jak tajemniczy Pan, którego personaliów początkowo nie znamy…
Jest to melancholijny powrót do przeszłości i trudów dorastania w latach 90-tych, w zderzeniu z problemami dzisiejszego świata. Świata, który dynamicznie się zmienia, lecz nadal można w nim znaleźć różne „-izmy” (seksizm, rasizm, klasizm) i fobie. Gdzie walczymy z jednymi problemami, stwarzając sobie nowe – nieco inne (chociażby wpływ social mediów na życie).
Ja, podobnie jak bohaterka książki, należę do tzw. pokolenia milenialsów (lata 80/90) więc pamiętam trochę tamten świat – byłam obserwatorką jego zmian. W kontekście problemów jakie Makkai porusza w swojej książce, przychodzą mi na myśl dwa filmy, które oglądałam jeszcze w latach 90-tych w telewizji: „Oskarżeni” z Jodie Foster oraz „Czas zabijania” z Matthew McConaughey. Oba były bardzo mocne, jak na tamte czasy. Pierwszy poruszał kwestię zbiorowego gwałtu, drugi kwestie rasizmu – McConaughey, grający adwokata, wypowiada w mowie końcowej bardzo dobitne zdanie (nie będę przytaczać, żeby nie spoilerować filmu – ktoś pamięta?).
Po co o tym wspominam? Tematy, które porusza Makkai są ważne, są nadal aktualne, warto o nich pisać, ale na mnie ta konkretna książka nie zrobiła dużego wrażenia. Poruszane kwestie nie były mi obce – znamy te problemy: z innych filmów i książek, z prasy, mediów. To nie jest jakiś nowy głos, który by coś zmienił w ich postrzeganiu.
Ponad to historia ta nie pozostawiła też we mnie szczególnego ładunku emocjonalnego, ponieważ książka była przegadana. Początkowo byłam pozytywnie nastawiona ale, w którymś momencie bardzo już chciałam, żeby się skończyła, bo miałam wrażenie, że czytam w wielu, może i ładnych słowach, ale jednak o tym samym, a końca nie widać… Czytałam ją bardzo długo (w międzyczasie wysłuchałam jeszcze dwa audiobooki i przeczytałam inną książkę).
Wiem, że jest to literatura piękna a wątek kryminalny, jest tu raczej pewnym pretekstem do poruszenia przy okazji innych spraw, lecz myślę, że nie zaszkodziło by tej książce, gdyby jednak miała w sobie trochę kryminalnego napięcia, które by nie pozwoliło mi tyle razy przy niej zasnąć i wzbudzało nieco ciekawości.
Po innych opiniach, które widziałam wnioskuję, że staję okoniem. W każdym razie nie jest to książka, którą bym poleciła na zastój czytelniczy 😉😎
keywords: książki w klimacie dark academia, wybrane książki w klimacie dark academia, książki w klimacie jak dark academia, książki w klimacie dark academia i podobnym, książki w klimacie dark academia, książki w klimacie dark academia, książki w klimacie dark academia